Sagrada Familia

Sagrada Familia, katedra w Barcelonie, jest na ukończeniu. Oczywiście zależy, co uważa się za bliski koniec. Ale po ponad wieku budowy jest do niego bliżej niż dalej.

Co roku katedrę Sagrada Familia w Barcelonie odwiedzają dwa miliony osób. Dzięki nieustającym pielgrzymkom świątynia co roku wzbogaca się o 20 mln euro ze sprzedaży biletów wstępu. To jednak wciąż za mało, by doprowadzić do końca "szalony sen", najwybitniejsze dzieło Antonia Gaudiego.

Niewiele brakowało, a Sagrada Familia wcale by nie powstała. Pomysłodawca projektu (nie był nim wcale Gaudi, lecz księgarz José Maria Bocabella, założyciel Duchowego Stowarzyszenia Wyznawców Świętego Józefa) postanowił, że ze składek publicznych zostanie zbudowana świątynia podobna do katedry we włoskim Loreto. Miała stanąć w centrum miasta, ale niespodziewanie zmarła hrabina, która obiecała przekazać na ten cel odpowiednią działkę. Nową lokalizację znaleziono na ówczesnych obrzeżach Barcelony.

Bocabella oświadczył wtedy, że rezygnuje z budowania kościoła. Pałeczkę przejął Gaudi, który rozpoczął prace w 1884 r. Postawił jeden warunek: nikt nie będzie mu narzucał pomysłów. Sagrada Familia ma być zbudowana według jego projektu. Architekt, który z czasem zdobył światową sławę, poświęcił swemu największemu dziełu 40 lat życia. Nie brał za to żadnych honorariów. Krytycy uznali projekt za szalony i superawangardowy. Gaudi rzeczywiście wyprzedził swoją epokę, tworząc eklektyczne budowle niedające się przypisać do żadnego stylu. Dominuje w nich bogata i barwna secesyjna ornamentyka, ale w każdej odnaleźć można elementy barokowe, klasycystyczne, a nawet gotyckie. Właśnie w projekcie katedry Sagrada Familia artysta puścił wodze fantazji, irytując przy tym nie rozumiejących jego sztuki współczesnych.

Nic dziwnego, że jeszcze w 1926 r., po tragicznej śmierci Gaudiego (architekt zginął pod kołami tramwaju), gazety krzyczały: czas zakończyć tę kompromitującą inwestycję. Ona nie ma nic wspólnego z prawdziwą architekturą. Dzisiaj nikomu do głowy nie przyszłoby krytykować dzieło Gaudiego. Wręcz przeciwnie - jest ono jednogłośnie uznawane za jeden ze sztandarowych przykładów europejskiej architektury przełomu XIX i XX wieku. Barcelończycy działający na rzecz wspierania budowy stworzyli wielki ruch społeczny i są coraz ofiarniejsi. Ostatnio 3,5 tys. rodzin dobrowolnie opodatkowało się na rzecz fundacji - miesięcznie wpłacają na rzecz świątyni 36 euro. W zamian przyznano im symboliczne prawo do odwiedzania świątyni bez biletu wstępu.

Wiele osób decyduje się na zapisanie Fundacji Sagrada Familia całych - nieraz pokaźnych - majątków (od 1979 r. wszystkie darowizny na rzecz świątyni zwolnione są z podatku). Fabia Matas i Subietas, dyrektor fundacji, przejmuje zapisane na jej rzecz kamienice, domy, całe biblioteki. Największy kłopot ma z grobami. Bezradnie rozkłada ręce: - Co można zrobić z grobowcem, który dostajemy w spadku?

Oprócz rodowitych barcelończyków największymi ofiarodawcami są turyści. Bilet wstępu do katedry kosztuje niemało, bo osiem euro. Zwiedzanie trwa co najmniej dwie godziny, a na trasie turystów kusi pamiątkowa ceramika a` la Gaudi, książki i koszulki. Z wnętrza świątyni można wysłać kartkę pocztową z ozdobnym stemplem, zjeść lody, kanapkę albo się czegoś napić. Jest też winda, którą można wjechać na wysokość ósmego piętra za 1,5 euro.

- Każdy turysta zostawia podczas zwiedzania co najmniej 10 euro - mówi Fabia Matas i Subietas.

To także dzięki tym pieniądzom budowa w ciągu ostatnich lat nabrała tempa. A postęp prac widać gołym okiem.

- Od roku po raz pierwszy w historii wznoszenia świątyni prace trwają równocześnie na wszystkich możliwych odcinkach. Szybciej już się nie da - mówi z dumą Jordi Bonet, główny architekt Sagrady.

Dzięki wpływającym od ponad wieku datkom podziwiać można już osiem z planowanych dwunastu ponadstumetrowych dzwonnic katedry. Trwają prace wykończeniowe przy drugiej fasadzie, a równolegle budowane są kolejne kaplice. Zaawansowanie robót wykończeniowych szacuje się na 55 proc. Na budowę czekają jednak najtrudniejsze elementy: centralna, 170-metrowa wieża Honoru Jezusa, 125-metrowa wieża Marii Panny oraz wieże czterech ewangelistów. Zdaniem konstruktorów pierwsza msza w całkowicie już zadaszonej Sagradzie odprawiona zostanie w 2007 r. Nie oznacza to jednak zakończenia budowy - na to trzeba jeszcze będzie poczekać co najmniej dwie dekady. Na początku XX wieku, kiedy prace nadzorował sam Gaudi, budowa Sagrady niczym nie różniła się od budowy średniowiecznych świątyń. Kamienne bloki były ciągnięte przez woły. Kamienie rozbijano ręcznie.

Dzisiaj na placu budowy króluje nowoczesna technika. Po dwóch latach prób oddano do użytku unikatową maszynę wycinającą w kamieniu wymyślne zwieńczenia kolumn i wież. Urządzenie kontrolowane jest przez komputer, w którym najpierw jest tworzony trójwymiarowy projekt elementów. Diamentowe piły tną kamień z zegarmistrzowską dokładnością. Opracowano też metodę wstawiania na szczyty wież charakterystycznych kolorowych zwieńczeń, z których każde ma 3,5 metra wysokości.

Teraz najważniejsze jest szczegółowe zaprojektowanie najwyższej, 170-metrowej wieży, bo Gaudi zostawił tylko jej ogólne szkice. Wszystkie plany tworzył na gorąco, a co gorsza większość szkiców spłonęła podczas hiszpańskiej wojny domowej. Dzisiaj architekci za pomocą programów komputerowych rekonstruują plany wieży.

Zapewniają, że będzie wyglądać tak, jakby wymyślono je 121 lat temu.

Oczywiście mają na myśli wygląd zewnętrzny. Bo w środku znajdą się urządzenia, o jakich katalońskiemu mistrzowi architektury nawet się nie śniło: szybka winda, nowoczesny system grzewczy i wentylacyjny. Wszystko oczywiście w zgodzie z obowiązującymi dziś standardami bezpieczeństwa.

Gaudi popędzany przez rządzących miastem w pierwszej połowie XX wieku ripostował: "Gospodarz tego miejsca może spokojnie czekać. Jemu nigdzie się nie spieszy". Teraz spoglądając na wieże i coraz większe, wykończone już fragmenty wymarzonej przez siebie katedry, mógłby powiedzieć: dzięki Bogu, już prawie koniec.
Nieznany
30/07/2005     Redakcja Budowle.pl
Nasz portal stosuje pliki cookies w celach świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie oraz w celach statystycznych i reklamowych. Korzystając z serwisu, zgadzasz się na użycie plików cookie, więcej szczegółów w naszej polityce cookies. Zamknij